Wrześniowo- październikowy flesz popkulturowy


Powracam do was po kilku miesięcznej przerwie od dodawania fleszy popkulturowych. Niestety w ciągu tych dwóch miesięcy za dużo filmów nie obejrzałam, ale dostarczę wam tych kilka propozycji filmowych, a może właśnie coś wam się z tej listy spodoba. Dlatego zachęcam was do czytania.


Wieczór gier (2018)

Bateman i McAdams wcielają się w role Maksa i Annie, którzy umawiają się raz w tygodniu z innymi parami na wspólne gry i zabawy. Aby nieco podgrzać atmosferę, podczas jednego z takich wieczorów charyzmatyczny brat Maksa, Brooks (Chandler), organizuje zabawę w rozwiązanie sprawy tajemniczego porwania z podstawionymi zbirami i agentami federalnymi. Gdy sam Brooks zostaje porwany, wszyscy myślą, że to tylko część zabawy... ale czy na pewno? Kiedy szóstka uwielbiających rywalizację uczestników wyrusza, aby rozwiązać tę sprawę i odnieść zwycięstwo, stopniowo staje się jasne, że mylili się oni zarówno co do „gry”, jak i Brooksa. Gra, w której nie obowiązują żadne reguły, nie przyznaje się punktów i nie do końca wiadomo, kto w niej uczestniczy, może okazać się najlepszą grą w ich życiu albo… ostatnią. 


Kolejny raz sięgnęłam po komedie i muszę przyznać, że w miarę dobrze oglądało mi się ten film. Jak wiecie nie przepadam za komediami są dla mnie zwykle przeciętne lub nie nadające się do kolejnego obejrzenia, czyli typowe paździerze. Tym razem trafiłam na przeciętniaka. Wiadomo nie było szału, ale jak dla mnie miło się oglądało tą produkcję i można było czasem się pośmiać. Chociaż momentami produkcja ta denerwowała mnie, ale to pewnie przez to, że jest to komedia.


Piraci z karaibów: klątwa czarnej perły (2003)
Piraci z karaibów: skrzynia umarlaka (2006)
Piraci z karaibów: na krańcu świata (2007)


Karaiby, wiek XVIII. Beztroskie, wręcz idylliczne, pirackie życie pełnego zawadiackiego wdzięku Kapitana Jacka Sparrowa (Johnny Depp), wali się w gruzy, gdy dosięga go ręka Nemesis w osobie przebiegłego i podstępnego Kapitana Barbossy (Geoffrey Rush), który ukradł wcześniej jego statek Czarną Perłę. Barbossa atakuje miasto Port Royal i porywa córkę gubernatora, piękną Elizabeth (Keira Knightley). Sparrow zawiera sojusz z Willem Turnerem (Orlando Bloom), zdeterminowanym, by uratować ukochaną i razem ruszają w pościg za Czarną Perłą na skradzionym, najszybszym okręcie brytyjskiej floty. Will nie wie jednak, że na kapitanie Barbossie i całej jego załodze ciąży straszliwa klątwa związana z ukrytym skarbem. 

oraz

Kapitan Jack Sparrow musi spłacić dług, który zaciągnął u władcy mórz - Davy Jonesa. Jeżeli tego nie uczyni, zostanie skazany na wieczne potępienie. Jego problemy oczywiście kompletnie rujnują plany ślubu Willa Turnera z piękną Elizabeth Swann, którzy wyruszają z Kapitanem Sparrow w rejs pełen niezwykłych, nowych przygód.
Druga część słynnego już filmu to również doskonałe efekty specjalne i dużo humoru. 


oraz

Zawadiacki błysk w oku nie pomoże szarmanckiemu kapitanowi Jackowi Sparrow wydostać się z pułapki Davyego Jonesa kryjącej się na krańcu świata. Tym razem nie ucieknie stamtąd przy pomocy rumu, czy związanych lianami żółwi. By wyzwolić pirata, Will Turner (Orlando Bloom), Elizabeth Swann (Keira Knightley) i kapitan Barbossa (Geoffrey Rush) zawiązują sojusz i wypływają na najdalsze wody, bowiem tylko gotowi na wszystko śmiałkowie mogą dołączyć do Jacka. W tym czasie, posługując się Latającym Holendrem, Kompania Wschodnioindyjska realizuje plan oczyszczenia mórz z wszelkich korsarzy.
Seria piratów z karaibów była zawsze moimi ulubionymi filmami. Chociaż te ostatnie części niezbyt dobrze wypadły, ale za to pierwsze trzy części, są dla mnie rewelacyjne. Dlatego bardzo często lubię wracać do tamtych filmów, które miały swój niepowtarzalny klimat. Te walki na wodach, różne potwory, to coś co zawsze mi się podobało. 



Han Solo: Gwiezdne wojny- historie (2018)

W czeluściach mrocznego i groźnego przestępczego półświatka, Han Solo zaprzyjaźnia się ze swoim przyszłym drugim pilotem Chewbaccą i poznaje hazardzistę Calrissiana. Tak rodzi się legenda jednego z najbardziej kultowych bohaterów w historii kina, znanego z późniejszej sagi Gwiezdne wojny. 


Jak dla mnie świetna produkcja, która przybliża nam losy Han Sola jeszcze przed wydarzeniami z pierwszych Gwiezdnych wojen. To jest miłe powspominać tak wielkiego człowieka jakim on był. I może nie była to jakaś dużo wnoszącą historia, ale za to bardzo ciekawie mi się ją oglądało.


Shrek Forever (2010)

Cóż jeszcze może mieć do zrobienia ogr, który ma na swoim koncie spacyfikowanie strasznego smoka, uratowanie pięknej księżniczki i wyciągnięcie z opałów królestwa swoich teściów? Jeśli jest się Shrekiem to można po prostu skończyć w domowych pieleszach jako stateczna głowa rodziny. Zamiast straszyć swoim wyglądem miejscową ludność, jak to miał w zwyczaju jeszcze całkiem niedawno, Shrek urósł do roli celebryty, którego rola ogranicza się do składania autografów na widłach. Gdzie się podział donośny ryk dzikiego ogra? Rzewnie wspominając stare czasy, kiedy czuł się jak ‘prawdziwy ogr’, Shrek staje się łatwym łupem dla wygadanego Rumpelnickiego, który w podstępny sposób namawia go do podpisania pewnego paktu. Pakt ten w założeniu ma pozwolić Shrekowi przenieść się do starych czasów, a w efekcie sprawia, że ogr trafia do całkowicie innej rzeczywistości, w której na ogry się poluje, Rumpelnicki jest królem, a Shrek i Fiona nigdy nie mieli możliwości się spotkać. Przed Shrekiem staje nie lada wyzwanie – musi odkręcić to, co udało mu się nieźle poplątać. Shrek ma za zadanie uratować swoich przyjaciół, odbudować utraconą rzeczywistość i odzyskać swoją Jedyną Prawdziwą Miłość. 


Kolejna produkcja Shreka, ale w trochę innej odsłonie, bo niestety trochę się namieszało i wszystko poszło nie tak jak trzeba. Zresztą jak zawsze, ale najważniejsze jest to, że wszystko zawsze kończy się happy endem. Bardzo lubię sięgać po produkcje dla dzieci, a Shreka od zawsze lubiłam oglądać.


Ciche miejsce (2018)

Pięcioosobowa rodzina stara się przetrwać w świecie, w którym najmniejszy hałas może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. 


Dawno tak rewelacyjnego horroru nie oglądałam i mam nadzieję, że będzie więcej tak świetnych horrorów. Twórcy wpadli na świetny pomysł, aby świat był w kompletnej ciszy, bo choćby mały dźwięk może zwabić krwiożercze potwory. Moim zdaniem warto sięgnąć po tą produkcję i jeśli ktoś boi się horrorów, to ta produkcja aż tak bardzo nie jest straszna.

Komentarze

Prześlij komentarz