Moja przygoda wzrokowa, czyli o mojej korekcie wzroku




Przychodzę do was z całkiem innym wpisem, do którego przymierzałam się od dłuższego czasu. Jest to jednak bardzo ważna sprawa, o której powinno się pisać i mówić. A mianowicie chciałabym opisać swój zabieg korekty wzroku i jak to wszystko przebiegało. Jeśli ciekawi was ten temat, to gorąco zachęcam do czytania.

Od dziecka miałam problem ze wzrokiem i już w podstawówce wykryto u mnie krótkowzroczność. Z tego co mi wiadomo jest to w moim przypadku wada dziedziczna, którą odziedziczyłam po swoim biologicznym ojcu. Chociaż pewnie nie tylko temu, bo już jako dziecko siedziałam nosem w telewizorze i to dosłownie. Głupotą było z mojej strony, że przez pierwsze lata odkąd wykryto to u mnie nie chciałam nosić okularów, bo uważałam, że to obciach i przez to nabawiłam się dość dużej wady. Z czasem już musiałam nosić okulary, bo wzrok z miesiąca na miesiąc coś bardziej się pogarszał. Uwierzcie mi to jest strasznie uciążliwe. Tuż przed korektą miałam na jednym oku -6 a na drugim -5, więc nie jest to malutka wada i okulary i soczewki były mi do życia potrzebne, bo nic bym nie widziała. Chociaż co do soczewek, to niestety zbytnio ich nie nosiłam, ponieważ moje oczy odmawiały mi posłuszeństwa i miałam cały czas zapalenie spojówek. Nikomu tego nie życzę.



Ale przejdźmy do konkretów. Już od lat bardzo mi zależało aby przeprowadzono na mnie tą korektę wzroku, niestety wiedziałam, że są to wielkie koszta i wiedziałam, że puki co mnie nie stać na to. Z czasem jednak koszt się zmniejszył i tak trafiłam na stronę Optegry, gdzie był przed wakacyjny rabat, z którego jak wiadomo skorzystałam.



Kwalifikacja do zabiegu
Kwalifikacja jak i zabieg odbyły się w Warszawie, więc miałam pretekst do tego aby odwiedzić naszą stolicę. Kompletnie nie spodziewałam się, że może być tak sympatyczny personel. Wiadomo pieniądze robią wszystko, ale widać, że są to lekarze z powołania i kochają to co robią. Widać, że robią to z powołania i jest to coś ważnego, bo chce się dzięki temu do nich chodzić.
Miałam w czasie kwalifikacji robionych mnóstwo badań na wzrok. Nigdy bym się nie spodziała, że jest tyle sprzętów okulistycznych. Niestety nie przybliżę wam jakie są moje wyniki, bo to należy już do tej kliniki i nie mam ingerencji w nie.  Ale jeśli chodzi o badania, które odbyłam tegoż dnia, to

  • Komputerowe badanie wady refrakcji i ocenę ostrości wzroku,
  •     Badanie w biomikroskopie pozwalające ocenić stan przedniego i tylnego odcinka oka oraz przezierność ośrodków optycznych,
  •     Badanie topografii rogówki, czyli dokładne badanie kształtu, grubości oraz krzywizny rogówki,
  •     Badanie ciśnienia wewnątrz gałkowego,
  •     Badanie dna oka: ocena plamki, naczyń siatkówki i obwodu siatkówki.Jak dla mnie najgorszym badaniem, po którym czułam dyskomfort jest przyjęcie kropel, które rozszerzają źrenice, ale to badanie nie jest nam obce, bo idąc do okulisty mamy to badanie, które jest robione rutynowo. Więc uwierzcie mi nie ma czego się bać. Po tych wszystkich badaniach następuje rozmowa, w której lekarza mówi nam czy wszystko jest w porządku i na jaką metodę nas kwalifikuje. Trochę przeraziłam się, po rozmowie z lekarką, bo podejrzewała jaskrę i zleciła mi dodatkowe badanie w innej poradni. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i żadnej jaskry nie mam, z czego się cieszę, bo nie miałabym możliwości robić korekty wzroku. Co do metody, na którą się zapisałam to FemtoLASIK, o której co nieco możecie przeczytać poniżej.

    Oczywiście powinnam na początku zaznaczyć, że kwalifikacja jak można się domyśleć była płatna w moim przypadku kosztowała 200 zł, w chwili obecnej kosztuje 300 zł. Moim zdaniem nie jest to wygórowana cena i chyba portfel, aż tak strasznie nie ucierpi.

    Koszt zabiegu natomiast kosztował mnie 6200, które zostało przecenione z 7400, więc dość duża zniżka była. Chociaż nie jest to i tak mała cena, ale patrząc względem czasu jak wyglądało to badanie i jakie korzyści za sobą niesie sam zabieg, to było warto wydać tyle pieniędzy.


    Metoda FemtoLASIK

    Metoda FemtoLASIK jest obecnie na świecie uznawana za „złoty standard” chirurgii refrakcyjnej dla metod płatkowych, ze względu na większe bezpieczeństwo śródoperacyjne, większą precyzję, większe możliwości zakresu korygowanych wad oraz lepszą jakość widzenia po zabiegu. Dzięki temu Pacjenci po zabiegu znacznie rzadziej uskarżają się na uczucie suchości oczu, rozproszenia wokół źródeł światła, czy występowanie wady resztkowej. FemtoLASIK jest bezpieczną metodą korekty wady wzroku, a jej rezultaty są wyjątkowo satysfakcjonujące.

    Femto-LASIK to udoskonalony zabieg LASIK, podczas którego do nacięcia rogówki i przygotowania jej do właściwego etapu zabiegu laserowego używa się lasera femtosekundowego zamiast ostrza mechanicznego mikrokeratomu. Wszystko jest sterowane komputerowo, co umożliwia wybór średnicy grubości separowanego płatka rogówki.

    Płatek rogówki utworzony w tej technice ma optymalne i przewidywalne wcześniej kształt i wielkość oraz odpowiednio umiejscowiony zawias rogówki. Tworzenie płatka tą techniką trwa około 20 sekund.

    Promienie lasera są skupiane na ściśle określonej głębokości zrębu rogówki. W wyniku ich działania wytwarza się mikroplazma, tworzą się pęcherzyki wypełnione gazem i wodą rozciągające się na określonej głębokości, tworząc płaszczyznę między warstwami zrębu. Utworzony w ten sposób płatek jest następnie unoszony na swoim zawiasie tak, aby umożliwić wykonanie ablacji zrębu z użyciem lasera excimerowego.

    Tak przygotowana rogówka zostaje następnie poddana działaniu lasera excimerowego, który modeluje jej kształt, aby uzyskać pożądany efekt widzenia. Ten etap zabiegu nie różni się od innych stosowanych metod laserowej korekcji wad refrakcji. Działanie lasera trwa zaledwie kilka sekund.





    Korekta wzroku


    Już po kilku miesiąc od wizyty kwalifikacyjnej miał robiony zabieg. Chociaż mogłabym już po kilku tygodniach zapisać się na owy zabieg, więc czas oczekiwania nie jest duży, co jest na prawdę dużym plusem. Ale jako, że miałam jeszcze szkołę wolałam dopiąć szkolne sprawy na ostatni guzik. Przechodząc już do do meritum sprawy, na początku miałam robione ponownie badania, aby sprawdzić czy wzrok mi się przypadkiem nie pogorszył. Oczywiście nie wszystkie, bo nie ma potrzeby tracić czas. W związku z tym, że jestem młodą kobietą moja wada uległa zmianie, ale tym nie trzeba się martwić. Zabieg tak czy siak musi się odbyć.

    Moim zdaniem najgorsze było czekanie na zabieg, bo tego dnia nie byłam jedyną osobą. Co się okazało byłam ostatnią osobą z siedmiu, więc czekanie było męczące. Dobrze, że dano nam jakieś tabletki rozluźniające, więc przez ten czas można było się wyspać. Szkoda, że nie wzięłam ze sobą telefonu, przynajmniej jakoś milej czas by minął.

    Co do zabiegu, to nigdy nie przepuszczałam, że może to być tak nieprzyjemne. Mimo, że zapuszczano nam krople do oczu, które miały uśmierzyć ból, to niestety chyba to nic nie dało. Czułam się jakby ktoś borował mi oczy, nawet zapach, który wydobywał się z tej aparatury, był podobny do tego co jest u dentysty. Nie mam pojęcia co mi robiono w czasie tego zabiegu, zresztą miałam cały czas przepłukiwane oko. Ale to akurat nie było bolesne, tylko dość nieprzyjemne i ciężko było utrzymać wzrok w jednym punkcie. Oczywiście gdyby nie lekarki, które dodawały otuchy na każdym kroku, to bym tam zwariowała. Zabieg trwał kila minut i to na dwoje oczu. Mimo wszystko nie żałuję decyzji i mimo tego bólu zrobiłabym to kolejny raz. Warto czasem pocierpieć i to bardzo, ale dla efektu końcowego warto się poświęcić. 

    Na koniec dostałam od lekarki instrukcje co powinnam robić a czego nie. Niestety kartę z tymi informacji gdzieś zapodziałam i niestety nie mogę wam przybliżyć tych cennych informacji. Chociaż najważniejsze musiałam przyjmować krople do oczu, antybiotyk i sterydy i wszystko w postaci kropelek. Oczywiście bez okularów przeciwsłonecznych ani rusz i tak przez najbliższe miesiące.

    Muszę przyznać, ze czas po zabiegu nie był czasem miłym. Miałam straszny ból oczu, przez który myślałam, że głowa mi wybuchnie wraz z oczami. Ale praktycznie od razu poszłam spać i przespałam ten ból, więc najgorsze jak widać przespałam najgorsze. Po obudzeniu się nie czułam żadnego bólu, ani dyskomfortu. Ale oczywiście tak było w moim przypadku i jeśli miałby ktoś dalej bóle to proszę tym się nie przejmować, bo to jest normalne. W razie konieczności należy zażyć środki przeciwbólowe, oczywiście alkohol jest wówczas zakazany.


    Wizyta kontrolna (1 dzień później)

    Następnego dnia musiałam pojawić się kolejny raz w klinice, aby sprawdzić jak się mają moje oczy. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko goi się idealnie i nie miałam wówczas problemów z widzeniem. Chociaż miałam trochę rozmazany obraz, ale to jest normalne. Po zrobieniu badania wyszło, że prawym okiem widzę wszystko w 100%, natomiast lewym w 80%, ale to też pewnie temu, że wada w lewym oku była znacznie większa, niż w prawym. Chociaż nie mam pojęcia jak to jest i to są tylko moje spekulacje. Ale postępy jakie były zszokowały nawet lekarkę, więc nie jest źle.

    Dodatkowo zmieniło się dawkowanie kropli i w dalszej kolejności musiałam przez najbliższe tygodnie jak i miesiące przestrzegać pewnych zasad, aby nie narobić żadnej biedy. Więc wszystko to co zamieszczone jest na kartce przestrzegam i pilnuje się aby nie narobić biedy.


    Wizyta kontrolna (2 tygodnie później)

    Po dwóch tygodniach, w sumie jakiś czas temu odbyłam kolejną wizytę kontrolną. Jak można się domyślać wszystko idealnie się goi. Okazało się, że mam nadwzroczność, więc nawet tego się nie spodziewałam i jestem zszokowana, że widzę lepiej niż nie jedna osoba. W sumie widzę lepiej niż w okularach, co jest na prawdę czymś pięknym i nie sposób tego opisać. Lekarka jak można się domyśleć jest zaskoczona moim postępem i już praktycznie zagoiły się moje oczy. Na dodatek już tylko muszę przyjmować jedne krople i już antybiotyk i sterydy nie są mi potrzebne. 

    Oczywiście muszę zaznaczyć, że to nie wszystkie wizyty kontrolne i z miesiąca na miesiąc kwota wizyty wzrasta i tak na drugiej wizycie trzeba zapłacić 50 zł. Następną wizytę mam we wrześnie, więc jeśli ciekawi was ten temat, to piszcie ja z chęcią udzielę wam odpowiedzi, bądź napiszę dla was kolejny wpis.


    Podsumowanie

    Przepraszam was za tak długi wpis, ale niestety poruszając taki temat trzeba liczyć się z tym, że wypada o tym napisać jak najwięcej informacji. Jednak jest to bardzo istotny problem, który tyczy się większości osób i prawie każdy zmaga się z jakąś wadą wzroku czy to małą, czy też dużą. Tak, więc moim zdaniem warto dowiedzieć się na takie tematy, bo pewnie nie jedna osoba zastanawia się nad tym. Mam nadzieję, że spodobał wam się taki wpis i jeśli macie jakieś do mnie pytania odnośnie korekty wzroku to piszcie do mnie a udzielę na pewno dla was informacji.






Komentarze

  1. Hmm, -6 i -5 to dosyć dużo. Ja od 10 lat noszę okulary i z nich nie zrezygnuję, a na początku nie chciałam ich nosić. Też jestem krótkowidzem. Tylko u mnie wada wynosi -1,75, więc porównując jest to mniej zdecydowanie. Też dużo telewizji oglądałam w dzieciństwie, teraz sporo czasu spędzam przed komputerem albo przy książkach i ten wzrok się męczy. 6200 to i tak sporo kasy, zabieg w kilka minut, dobrze, że taki szybki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dość sporą wadę miałam i nie wyobrażałam sobie żyć tak przez całe moje życie w okularach. U ciebie to malutka wada, z którą da się żyć. Niestety coś za coś. Nie każdy może sobie na coś takiego pozwolić, ale jeśli ma się możliwość to warto z niej skorzystać :)

      Usuń
  2. No powiem Ci, że brzmi to wszystko przerażająco i zabieg tani nie jest, ale oczy są warte takich starań i każdych pieniędzy, myślałam jednak, że z bólem jakoś lepiej sobie radzą, za taką kasę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że podobnie myślałam, że ten zabieg nie będzie tak bolesny, ale w miarę da się wytrzymać :)

      Usuń
  3. Moja mama też niedawno przechodziła taki zabieg, tylko w jej przypadku musiała mieć powtarzany zabieg, bo coś jej się tam soczewka odklejała, czy coś, nie wiem dokładnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to bardzo współczuję to musi być pewie coś okropnego ponownie przez to samo przechodzić. Mam nadzieję, że teraz wszystko jest w porządku i wszystko będzie przebiegało prawidłowo :)

      Usuń
  4. No cóż.. chyba jednak się nie zdecyduję! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba za bardzo nastraszyła, ale moim zdaniem warto przecierpieć te kilka minut :)

      Usuń
  5. Kiedyś myślałam o jakiejś korekcie wzroku -3,5, ale jakoś lubię swoje okulary ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto woli, ja to już nie byłam w stanie wytrzymać w okularach :)

      Usuń
  6. Świetna oferta i bardzo wyczerpujący tematycznie artykuł :) I choć ja problemów ze wzrokiem nie mam, to z pewnością gdybym je miała, skorzystałabym z tej oferty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podoba :) to tylko pozazdrościć, że nie masz żadnych problemów ze wzrokiem :)

      Usuń

Prześlij komentarz