Dziwny świat zombie, czyli analizując pierwsze trzy części Resident Evil



Jeszcze kilka lat temu gdyby ktoś mi zaproponował obejrzenie horroru uciekałabym gdzie pieprz rośnie w chwili obecnej to się diametralnie zmieniło i od czasu do czasu warto w sumie pobać się. A produkcje o zombie to u mnie codzienność po które najchętniej sięgam. W związku z tym, że rok temu pojawiła się w kinach ostatnia część Resident Evil i staram się tutaj dostarczyć filmy z tamtego jak i wcześniejszego okresu to nie mogę pominąć jednej z lepszych dla mnie produkcji o zombie. Tak, więc zaczynajmy.

Tak więc film  opowiada o  korporacji Umbrella, która stworzyła biologicznego wirusa, który jest białkiem i  potrafi zmieniać stany skupienia zależnie od środowiska no i oczywiście jest prawie niezniszczalny.Niestety owy wirus został uwolniony i trafia do szybu wentylacyjnego. Czerwona Królowa - główny komputer Umbrelli - zamyka wszystkie wyjścia. Pracownicy giną na miejscu. Z czasem docierają tam na miejsce grupa komandosów, wśród których jest Alice, która oczywiście będzie naszą główną bohaterką. Grupa ta musi zniszczyć wirusa, niestety robiąc to dowiadują się, że to był błąd i będą musieli walczyć o przetrwanie. Ludzie, którzy umarli nie są martwi, w sumie różnie można na to patrzeć. Są to żywe trupy, ponieważ wirus spowodował, że stare komórki zostały zastąpione nowymi. Oprócz tego mózg podtrzymuje ładunek elektryczny o dużej pojemności. Wirus powoduje rozrost komórek i lepsze przewodzenie impulsu. Mówiąc krótko reanimuje ciało. Niestety kierują się jedynie najprostszymi instynktami i potrzebami, czyli jedzeniem. A jakie to jest jedzenie to już ich nie interesuje, ważne, żeby było świeże, bo tknąć inne trupy to nie mają zamiaru.


W drugiej części Alice wraz z grupą ludzi starają się opuścić opanowane przez zombie miasto Raccoon City, niestety władze nie dopuszczają do tego i trzeba sprawy brać w swoje ręce by ratować swoje życie. Pomaga im w tym Dr Charles Ashford, który zgadza się im pomóc pod warunkiem, że zabiorą ze szkoły jego córeczkę. Niestety na ich drodze nie tylko pojawiają się zombie a jeszcze genetycznie zmodyfikowana istota o kryptonimie "Nemezis". Postać tą poznaliśmy w pierwszej części, która jeszcze była człowiekiem ale Umbrella powiedzmy "udoskonaliła" dla swoich celów, by siać większe spustoszenie. Jakby i tak mało już namieszała.

W trzeciej odsłonie przenosimy się na pustynię w Nevadzie, którą również opanowały zombie. W sumie chyba już nie ma miejsca gdzie tych obleśnych bestii nie ma. No i znów spotykamy tam Alice, która posiada nad ludzkie moce przez co jest nie do pokonania. Ścigana przez Umrelle postanawia przyłączyć się do grupy ludzi dla których stara się pomóc by zdobyli samolot i wyruszyli na Arkadię. Jedynie miejsce nie zajęte jeszcze przez zombie. Może być to ostatnia przystać dla ludzi by schronili się i żyli w spokoju. Ale czy tak będzie dowiemy się o tym w 4 części Resident Evil: Afterlife o którym opowiem w następnym wpisie.

Na początku muszę zaznaczyć, że film powstał na podstawie gry komputerowej, która podbiła serca wielu osobom, w związku z tym  reżyserzy postanowili nakręcić na podstawie tej gry film dzięki temu powstała  seria Resident Evil, którą można  już od 2002 roku oglądać chociażby na internecie. Z czego niezmiernie się cieszę, chociaż opinie są różne na temat tych produkcji, ale ja zwykle mam dziwne gusta i nic na to nie poradzę.


Resident Evil

Pierwsza część musi na pewno zostać wyróżniona, bo tak jak zauważyliście większość filmów, które powstają na podstawie gier bądź książek zwykle okazują się klapą. Chociaż nie zawsze i jest na to wiele wyjątków, ale o tym kiedy indziej,  ale ten film zawładnął moim sercem i uwielbiam co jakiś czas do niego wracać, przez swój wyjątkowy klimat gdzie na pierwszy plan wysuwa się apokalipsa zombie.



Zaczynając od pierwszej części nie sądziłam, że film ten wywoła na mnie takie wrażenie. Zaczął się on tak normalnie, osoby zaczynają pracę w firmie, jakaś niebieski fiolka rozbija się a raczej ktoś rzuca ją i zaczyna się horror dla pracowników. Wszyscy umierają przez Czerwoną Królowę, która ich uwięziła. Czemu to zrobiła dowiadujemy się z czasem i prawda szokuje. Jak można uwięzić ludzi by oni zostali zombie, w sumie nie ma tam wzmianki, że to zombie a raczej istoty martwe dla których martwe tkanki ożyły i trochę namieszały w układzie całego ciała. Chociaż tak pomyśleć to musiała to zrobić bo i tak zostali oni zakażeni tym białkiem to nie miała innego wyjścia.  Ale pomysł bardzo mi się spodobał, chodzi mi pomysł na film. Z czasem wszystko nabierało zaskakującego tempa dzięki czemu nie nudziłam się nawet przez chwilę na tym filmie. Zewsząd pojawiały się te przeklęte zombie, rządne mięsa co było dla mnie ciekawe. Nie wiem czemu ale te psy zombie były przerażające i jak tylko pojawiały się to dostawałam gęsiej skórki. Ale dzięki takim elementom spodobał mi się ten film i to nawet bardzo. Oprócz tego nie zabraknie jakiś potworów ale nie mówię tu tylko o zombie a jakimś zmutowanym genetycznie jaszczurce. Nie mam pojęcia co to było ale zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Wiem jestem dziwną osobą, jak mogą mi się podobać takie bestie, ale nic nie poradzę na to.

Przygnębiający jest na pewno fakt, że wszystkie osoby do jakich się już zaczęliśmy w pierwszej części przyzwyczajać ginął jak muchy. Ale w sumie przecież to horror i wszyscy nie będą żyć długo i szczęśliwie. Muszą ginąć taka jest kolej rzeczy w horrorach, jeden na kawałeczki zostanie pociachany, drugi zjedzony przez zombie, następnie jeden zostanie zamieniony w tego obleśnego potwora i mogłabym zliczać tak w nieskończoność bo trochę tego było, ale nie będę przecież zabierała frajdy z oglądania.

Ciekawie została przedstawione powracająca pamięć Alice. Ale może zacznę od początku. Na samym początku Alice budzi się w domu, nie wie co się dzieje, nie pamięta nawet  kim jest, nic ale to nic nie pamięta na swój temat. Z czasem pamięć do niej zaczyna wracać i widzi urywkami co działo się w danym miejscu. Takie cofanie się w czasie kiedy jeszcze pracowała dla tej korporacji a na koniec wszystko układa się w jedną spójną całość.


Resident Evil 2: Apokalipsa

W Resident Evil 2: Apokalipsa bardzo fajnie zostało przedstawione miasto opanowane przez zombie. Chociaż niektóre sceny były zbędne, na których mogliby bardziej się postarać ale nie jest źle. Niestety patrząc na pierwszą część i pozostałe części to dwójka nie była rewelacyjna a wręcz momentami mnie irytowała. W jedynce dowiadujemy się co zaszło, po co to wszystko się stało? Tutaj wydaje mi się, że film powstał tak po prostu, żeby był, żeby nie było luki pomiędzy tym wszystkim co się wydarzyło. Ale tak z drugiej strony to część ta musiała zostać stworzona by pokazać do czego może się posunąć ta organizacja i jak ona strasznie chce namieszać w całym świecie. Dziwi mnie fakt, że nikt tego nie widzi. Znaczy większość osób to dostrzega, że zostali poświęceni. Niby może dla dobra ogółu, jakoś w to wątpię. Ale pod koniec można zauważyć, że ta korporacja strasznie miesza i większość naiwnych ludzi  dla nich wierzy i łykają od nich każde słówko.



Tak poza tym dowiadujemy się, że Alice została zmutowana ale przez to, że uciekła do końca nie doszło do mutacji i nie stała się takim potworem jak Nemezis a raczej uzyskała większą siłę i szybkość i nie musiał zmienić się jej wygląd. W sumie nigdy nie będzie takim potworem jak Nemezis z czego bardzo się cieszę. Chociaż mimo, że to potwór był, to pod koniec zrozumiał kto jest dobry a kto zły. No i oczywiście stanął po tej dobrej stronie jak można było się domyśleć. Szkoda mi się jego zrobiło i to nawet bardzo. Okropny los go spotkał, mimo, że tego nie chciał. W sumie kto z własnej woli chciałby stać się jakimś potworem, który ma niszczyć wszystko co żyje. Zapewne tylko jacyś psychole ale w tych dwóch częściach nikt taki się nie trafi.


Resident Evil: Zagłada

Przechodząc już do ostatniej z dzisiejszych części czyli do trzeciej nasza Alice została poddana testom przez Umbrelle, przez co uzyskała potężne moce, dzięki którym jest nie do pokonania. Teraz bardziej przypomina mutantkę przez dar telekinezy. Niestety ta potworna organizacja nie przewidziała tego, że może ona uciec no i tak się też stało. No i tak jak w poprzednich częściach walczy z zombie i chce pokonać tą organizację i w końcu się od nich uwolnić, by móc żyć w spokoju. Co i tak jest nie zrealizowania bo martwi ludzie stąpają po ziemi, bo już nie tylko są w Raccon City a jednak opanowały cały świat. A ludzie, którzy przeżyli muszą walczyć z nimi. Ale co to byłby za film gdyby tylko oni byli, muszą też być inne potwory, które niestety wywołują obrzydzenie z mojej strony. Szczerze po dłuższej analizie jestem zdania, że powinni bardziej przyłożyć się do stworzenia takich postaci, bo to niestety kuleje. Może gdyby nie ukazano ich w takich przewidywalnych momentach, żeby tylko coś się działo to było by wszystko dobrze.



Jak dla mnie najlepsza część, bo strasznie dużo tam się dzieje. Cały czas panuje napięcie, które z każdą chwila wzrasta. Jak zawsze zombie wyskakują w niespodziewanym momencie ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Oni będzie coraz bardziej się nasilać i wywoływały skrajne emocje. Przedstawienie miasta jako pustyń było wspaniałe i oby było tak dalej. Zresztą w każdej części są przedstawione kompletnie różne miejsca, co jest dobrym posunięciem, bo możemy dzięki temu zobaczyć jak na innych zakamarkach świata wyglądają zombie, co uwierzcie mi bardzo się różnią.



Bardzo ciekawym momentem było odkrycie kryjówki korporacji i to co odkryła Alice. Jak można klonować człowieka i poddawać jego próbie ale można było się spodziewać po tej całej organizacji, że oni normalni nie są. Oni są zdolni do wszystkiego i trzeba do tego przywyknąć. Ale chyba doktor Isaacs jest nie do podrobienia, jeszcze pomysły nawet oburzały Umbrellę. Ale niestety jesteśmy na niego skazani na bardzo długo.


Podsumowując

Tak jak napisałam na początku jestem zafascynowana tym filmem, wywołał momentami mieszane uczucia ale raczej przeważały te pozytywne. Dzięki pomysłowi na film, klimatu jaki tam panował jestem na prawdę w szoku. Te wszystkie budowle a raczej ruiny, krew na ścianach co zwiastowało, że wchodzi się gdzieś gdzie będzie coś się działo. Nawet barwy kolorów oddawały czy coś będzie się złego działo bądź też na odwrót. Chociaż jak wiadomo nie każdemu to się spodoba, bo jest to przewidywalny film a ja akurat takie uwielbiam i nic na to nie poradzę.

Co do gry aktorskiej to niestety bywa różnie. Chociaż jak można się domyśleć w pierwszej części w miarę podobały mi się postaci i prowadzone przez nich dialogi, chociaż jak wiadomo to też zależy od postaci. Najgorzej wypadły postacie w 2 części. Wszystko tam takie drętwe było a o dialogach to już nie wspomnę. Niby jakieś żarty były rzucane ale one bardziej odpychały niż śmieszyły.

Mimo, że nigdy nie grałam w  grę na podstawie, której powstała ta cała historia i  nie powinnam nic mówić na ten temat, ale uważam, że film bardzo dobrze został stworzony ale fani tej gry mogą mieć pewnie odmienne zdanie. W sumie nie każdy musi lubić dany film. Ale widać, że ma też swoich zwolenników w tym mnie, którzy z chęcią na pewno oglądają ten film i z zapartym tchem czekają na nowe części, które zaskakują na swój mroczny sposób co strasznie uwielbiam w tym filmie. Jak każdy film ma on swoich zwolenników a też przeciwników, którzy swoim krytycznym wzrokiem będą odpychać od obejrzenia jego. Każdy ma inny gust i dziwne by było gdyby każdy oglądał to samo i tak samo sądził na dany temat. To by było strasznie dziwne i nieswojo bym się czuła w takim świecie.

Komentarze

  1. No nie, tylko nie zombie! czasami pojawiają sie w różnych thrillerach, ale raczej mnie śmieszą, niż straszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) nie każdy musi lubić taką tematykę :) jak to jak zawsze jakiś horror oglądałam to zwykle staram się wybierać z takim motywem :)

      Usuń
    2. No i dobrze, każdy ma wybór:-)

      Usuń
  2. U mnie jest odwrotnie, kiedyś mnóstwo oglądałam horrorów, na wszystkich częściach Piły obowiązkowo musiałam być w kinie, a teraz odkąd synek zawsze jest w pobliżu, to w ogóle horrorów nie włączam, nawet nie mam ochoty aby nic takiego oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to jakoś od niedawna polubiłam ten gatunek filmowy, ale na pewno kiedy urodzi mi się dziecko to zaprzestanę, ale nic nigdy nie wiadomo jak to będzie :)

      Usuń

Prześlij komentarz