Najnowszy monster movies, czyli Rampage: Dzika furia


Przeglądając na internecie recenzje tego monster movies zbytnio się nie zgadzam z opiniami na jego temat, że jest to durny film. Wiadomo nie jest to w żadnym stopniu majstersztyk, ale moim zdaniem czasem taki odmóżdżać gdzie potwory rozwalają wszystko i wszystkich jest na prawdę potrzebne. Dlatego dzisiaj powracam do was z recenzją  jakby nowego filmu pod tytułem Rampage: Dzika furia z Dwayne Johnson.

Przechodząc od początku film wprowadza nas co tak właściwie będzie się działo. Jak to zwykle bywa zaczyna się od kosmosu i próbie wydostania bardzo cennego badania. Niestety jak to zwykle bywa w takich produkcjach coś idzie nie tak i próbki, które powodują genetyczną mutację lądują tam gdzie nie powinny. Oczywiście to tylko początek całej historii.



Jak wspomniałam główną rolę w filmie będzie odgrywał Dwayne Johnson, który jest prymatologiem zajmujący się od lat gorylami. Ale to jednak od małego zajmuje się Georgem, który jest gorylem albinosem. Niestety jak można się domyśleć jak i zobaczyć na zwiastunach George przechodzi mutacje na skutek wydostania się tej dziwnej substancji, nie tylko pod względem wyglądu, ale również pod względem zachowania. Niestety z potulnej małpki, staje się wielką bestią, która chce zniszczyć świat. Wiadomo coś tam po drodze się wydarza i znów przyjaźń pomiędzy tą dwójką znowu się pojawia. Moim zdaniem wątki z nimi w ciekawy sposób zostały przedstawione i ich porozumiewanie się jest dość ciekawe i chyba pierwszy raz z czymś takim się spotykam.

No powiedzcie mi co to w ogóle jest?
Pozostały jeszcze dwa potwory, które moim zdaniem trochę dziwnie wyglądały i szczerze czułam się jakbym oglądała mieszankę różnych produkcji monster movie. Począwszy od Konga, którym jak można się domyślać był George. Niestety jeśli mielibyśmy patrzeć na te dwa filmy to Rampage nie dorasta do pięt zeszłorocznej produkcji. Ale można oczywiście doszukać się wielu podobieństw, ale czy dobrze zostały wykorzystane to już sami musicie sobie zadać to pytanie. Nie mam pojęcia czemu, ale uwielbiam tego stwora i nie tylko temu, że był w pewnym sensie dobry, ale sceny z nim były bardzo wciągające. Jeśli chodzi o te prawdziwe potwory, to chyba powinnam omówić latającego wilka. Sama nie wiem czy taki stwór istniał w popkulturze? ale w pewnym sensie przypomina mi wilkołaka. Tylko w sumie wilkołaki nie latają, ale trudno się mówi. Tak wymyślili twórcy i nic na to nie poradzę, a wielka szkoda, bo ten wilk kompletnie inaczej by wyglądał. Ostatni, którego praktycznie pod koniec dopiero poznajemy, którego widać tylko było jak snuje się pod wodą. Wyglądem dla mnie przypomina tego wodnego dinozaura z Jurasic World, ale jako, że potrafi wyjść z wody i demolować miasto, to raczej przypomina mi Godzillę, ale to tylko i wyłącznie przez to, że potrafi wydostać się z wody.

Jeśli chodzi o rozwinięcie filmu, to niestety bardzo mi się to wszystko dłużyło i większość scen była kompletnie nie potrzebna. Czuć było, że pnie się do tego, aby w końcu był koniec produkcji i standardowa demolka. Ale to jednak tutaj poznajemy postacie, które w jakimś stopniu przyczynią się do rozwoju tej produkcji. Niestety od większość aktorów nie czuć było zaangażowania, a czarny charakter to dla mnie kpina. Jak można tak płytko potraktować postacie, która tak dużo mogłyby wnieść do tej produkcji. A jednak czarny charakter, to zwykle postać z charakterem, która wie czego chce i to powinno być ładnie ukazane w produkcji, niestety nie dostaniemy tego. Ja sama nadal nie wiem o co dla niej chodziło i kiedy wszystko szlag trafiało, ona nadal wierzyła, że podoła temu wszystkiemu. Niestety rzadko kiedy podobają mi się czarne charaktery, ale w tym przypadku to jakieś kpiny i dawno tak się nie wynudziłam na scenach, kiedy tylko ona i jej brat pojawiali się na ekranie. Co innego jeśli chodzi o głównego bohatera. To on w miarę w swoim możliwości ratuje ten film i wychodzi mu to idealnie. Chociaż czasem te poczucie humoru było dziwne. Ale na scenach z nim bawiłam się bardzo dobrze. W sumie na większości, bo sceny z wojskiem niezbyt mi się podobały i tak od tak zostały zrobione, aby po prostu były. To jednak bardzo ważne wątki były, a zrobiono je na odczepnego, co niezbyt mi się podobało. Oczywiście rozwinięcie nie było tak dobre jak początek i koniec, ale w miarę możliwości to wszystko się udało i nie była to kompletna klapa.

Przechodząc już do punktu kulminacyjnego, to chyba nie muszę za wiele pisać. Uwielbiam takie sceny i patrzenie jak potwory demolują miasto, skaczą po budynkach jakby to były jakieś cienkie słupki jest dla mnie frajdą. Uwielbiam w produkcjach właśnie taką demolkę i to jednak na nią czekam przez większą część filmu. A ostatnie sceny kiedy potwory giną jest oczywiście czymś oczywistym, ale czeka się na to i ciekawi widza jak to będzie wyglądało. W tym przypadku podołali temu i nie zawiodłam się na tych scenach. Moim zdaniem warto dla zakończenia obejrzeć tą produkcję, bo ten efektowny finał robi piorunujące wrażenie.

Komentarze

  1. Obejrzałabym film o gorylach, ale taki bardziej realny...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam, więc nie mogę nic powiedzieć, tzn. ani skrytykować, ani stanąć w obronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam nadrobić i nie mówię tutaj o kinie, bo chyba warto poświęcić tej produkcji czas, jeśli oczywiście lubi się ten gatunek filmów :)

      Usuń
  3. Nie bardzo w moim guście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie każdy musi lubić takie produkcje :)

      Usuń

Prześlij komentarz