Blogmas #3 / 2018 Mikołajkowo



Mikołajki już za nami dlatego przychodzę do was z wpisem typowo Mikołajkowym. Chciałabym wam przedstawić jak przebiegł mi ten Świąteczny dzień, który zwiastuje nadejście Wigilii. Mam nadzieję, że spodoba wam się wpis i będzie w pewnym sensie dla was inspiracją.


Mikołajki




Tak na początek chciałabym po krótce przedstawić wam co to za tradycja. Chociaż pewnie większość już wie co to takiego i z czym to się je.  Święto to ustanowiono na pamiątkę śmierci Świętego Mikołaja – biskupa z Miry. Choć w rzeczywistości nie miał on magicznego, latającego zaprzęgu i gadających reniferów to zasłyną w historii jako dobroczyńca. Dziś mało kto pamięta, że 6 grudnia to rocznica śmierci biskupa z Miry. Wszyscy natomiast Mikołajki kojarzą ze starszym, sympatycznym panem, który w czerwonym stroju i z wielkim workiem przemierza ze swoim magicznym zaprzęgiem świat, by w jeden wieczór obdarować wszystkie dzieci. Ta tradycja podobnie jak i wiele innych przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych w latach 30 XX wieku.


Jak obchodzę Mikołajki

Niestety za dużo nie napiszę dla was na ten temat, bo jakoś szczególnie tego Święta nie obchodzimy z rodziną. Jak dla mnie jest to dzień jak co dzień, chociaż w tym roku było trochę inaczej. Jak co roku dostaje jakiś mały upominek. No i nie jest to coś drogiego, bo większe prezenty jak można się domyśleć czekają w Boże Narodzenie. Dopiero wtedy można zaszaleć i kupić coś większego. Ale jak wspomniałam w tym roku trochę było inaczej, ponieważ uczestniczyłam w zabawie Mikołajkowej, o której pisałam tutaj i otrzymałam przepiękną paczkę, z cudowną zawartością. Dodatkowo wykorzystałam swój bon, który otrzymałam w instagramowym rozdaniu od atomowej brawurki, oraz trochę sama sobie zafundowałam rzeczy. Niestety tak tylko spędziłam ten dzień i jak wspomniałam nic ciekawego u mnie się nie działo, bo nie obchodzimy tego dnia.


Mikołajkowe zdobycze

Muszę przyznać, że dzień ten rozpoczęłam od rozpakowania paczki Mikołajkowej, którą otrzymałam w zabawie Mikołajkowej u daria czyta. Prezent dostałam akurat od czyta sie. Muszę przyznać, że paczka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jestem zachwycona tym co dostałam.





Jak można zauważyć otrzymałam wiele słodyczy jak i herbatek, które smakują obłędnie i polecam je każdemu.




Dodatkowo otrzymałam książkę "Leonia. Kości zostały rzucone" Jenny Rogneby, niestety puki co opinii na jej temat nie mogę wystawić, bo jeszcze nie zaczęłam jej czytać, ale niedługo to się zmieni. Muszę puki co przeczytać książkę, którą rozpoczęłam, czyli Hobbita J.R.R. Tolkien.


Opis książki

Naga, zakrwawiona siedmioletnia dziewczynka wchodzi w biały dzień do banku w centrum Sztokholmu i wychodzi z kilkoma milionami. Ten niezwykły napad, który budzi ogromne zainteresowanie mediów, ląduje na biurku Leony Lindberg, śledczej z Sekcji do Zwalczania Ciężkich Przestępstw. Biorąc pod uwagę jej wieloletnie doświadczenie i predyspozycje, to idealne rozwiązanie. 

Ona sama zmaga się jednak z problemami. Ma osobowość antyspołeczną, która poważnie ogranicza jej życie emocjonalne, i jest niezdolna do odczuwania emocji (chyba że dotyczą dwójki jej dzieci). Działa w sposób zimny i rozważny, cieszy się przy tym uznaniem w środowisku policjantów, ale jednocześnie pozostaje kontrowersyjną outsiderką, która nie zawaha się sięgnąć po karkołomne i niekonwencjonalne metody, o ile pomogą jej osiągnąć cel.
Śledztwo robi się jednak coraz bardziej zagadkowe, a ślady prowadzą w nieoczekiwanym kierunku. Kto stał za tak brawurowym, a jednocześnie bezczelnym przestępstwem? Kim jest dziewczynka?
Pierwszy tom cyklu o Leonie, intrygujący kryminał o odwadze łamania norm, także społecznych, o życiowych wyborach i zuchwałej przestępczości w deszczowym i ponurym współczesnym Sztokholmie. 


Wreszcie kryminał, który się wyróżnia, koniec z prowadzącymi śledztwo zniszczonymi przez alkohol starymi kawalerami o poglądach uwłaczających kobietom. Leona jest oryginalną, ciekawą postacią, która dopuszcza się nieoczekiwanych czynów.



Kolejnym prezentem jest ten od rodziców, a jest nim kalendarz adwentowy i troszkę pieniędzy, za które dodatkowo mogłam kupić książki.




Ostatnią rzeczą, a raczej rzeczami są książki. W końcu mogłam wykorzystać bon, który otrzymałam w instagramowym rozdaniu, tak jakby w sumie rozdaniu. Jak i wykorzystać pieniądze od rodziców. Tak, więc kupiłam 3 dość intrygujące książki, które bardzo mnie zaintrygowały i mam nadzieję, że te kryminały, jak i horror będzie mi się ciekawie czytało.




Pierwszą książką jaką kupiłam jest "Przynęta" Cole Daniel, która z tej listy najbardziej mnie zaintrygowała i jestem ciekawa czy pochłonie mnie tak jak zresztą większość recenzentów.



Opis książki

Policjantka, która nikomu nie może zaufać. Morderca, który nie ma nic do stracenia.

Detektyw Emily Baxter wciąż nie może dojść do siebie po poprzednim śledztwie i po zniknięciu swojego przyjaciela Williama „Wolfa” Fawkesa. Pomimo oporów przed angażowaniem się w kolejną makabryczną sprawę zostaje wysłana do Nowego Jorku, gdzie ma się przyłączyć do nowej grupy operacyjnej, którą tworzą połączone siły FBI, CIA i Scotland Yardu. Ogląda zdjęcia z miejsca zbrodni – wiszące nad jezdnią Mostu Brooklińskiego wygięte w nienaturalnej pozie ciało mężczyzny, na którego piersi sprawca wyciął słowo „Przynęta”.

Gdy presja ze strony mediów przybiera na sile, Baxter otrzymuje rozkaz przyłączenia się do śledztwa i udaje się na miejsce kolejnej zbrodni, której ofiara ma na piersi wycięte słowo „Marionetka”.


Drugą książką, po którą wiedziałam, że sięgnę jest "Obserwuje cię" Teresa Driscoll.



Opis książki

Kiedy Elle Longfield spotyka w pociągu dwóch młodych mężczyzn rozmawiających z nastoletnimi dziewczynami, nie widzi w tym nic niepokojącego, dopóki nie dowiaduje się, że właśnie opuścili więzienie. Natychmiast odzywa się w niej instynkt macierzyński, ma syna w podobnym wieku. Ostatecznie przenosi się do innego wagonu, nie chcąc się wtrącać. Nazajutrz okazuje się jednak, że jedna z dziewczyn, Anna, zaginęła. Elle zgłasza się na policję.

Po roku Anna ciągle jest uznana za zaginioną, a Elle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Tropy prowadzą do matki zaginionej dziewczyny, jednak podejrzenia wynajętego detektywa skupiają się na innych członkach rodziny i przyjaciołach, którzy najwyraźniej mają coś do ukrycia. Za to wszyscy bacznie obserwują Elle.


Świetnie skonstruowana intryga i znakomicie zarysowani bohaterowie, którym mamy okazję zajrzeć na samo dno duszy. Wydarzenia pokazane są z punktu widzenia różnych osób, relacje z toku myślenia powodują, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, jak sam postąpiłby w tej sytuacji. 



Trzecia i ostatnia książka, czyli "Białe kości. Katie Maguire" Masterton Graham, po którą sięgnęłam tylko i wyłącznie przez opis. Poprzednie książki już dawno miałam w planach, bo wiele dobrego na ich temat czytałam, a niestety o tej nic mi nie wiadomo, ale z chęcią sięgnę po książkę w ciemno, bo wydaje się być ona intrygująca i mam nadzieję, że tak właśnie będzie.




Opis książki

Pierwszy tom przygód ambitnej irlandzkiej policjantki, Katie Maguire. Akcja powieści toczy się w hrabstwie Cork na malowniczej, wiecznie zielonej wyspie. Bohaterka cały czas przeżywa echa prywatnej tragedii z przeszłości – straciła nowonarodzone dziecko. Jej małżeństwo sypie się w gruzy – mąż nie może się odnaleźć i raz za razem wchodzi w konflikty z prawem – być może wmieszany jest w sprawę zaginięcia pewnego biznesmena, którą prowadzi Katie. W tym samym czasie na jednej z farm zostaje odnaleziony zbiorowy grób, a w nim kilkanaście szkieletów. Kości są dokładnie obrane z mięsa, a przy każdej zawieszona jest maleńka laleczka, przypominająca rytuały Voo-Doo. Szkielety są bardzo stare, dlatego też policja próbuje przeforsować zamknięcie śledztwa. Szybko okazuje się jednak, że tajemniczy oprawca postanawia kontynuować swoje dzieło, co prowadzi do zniknięcia kolejnych ofiar. Maguire musi powstrzymać mordercę, zanim dokończy on starożytny rytuał, mający sprowadzić na ziemię potężną celtycką wiedźmę – Morrigain. Katie weźmie udział w prawdziwym wyścigu z czasem, próbując wytropić mordercę, zanim on wytropi ją. A jest już bardzo blisko.


Komentarze

  1. Widocznie byłaś bardzo grzeczna, skoro Mikołaj tak obficie sypnął darami:-)
    Udanej lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba widocznie byłam grzeczna ;) Mam nadzieję, że u ciebie było podobnie :) Dziękuję na pewno trzymanie kciuków za mnie się przyda :)

      Usuń
  2. No no widzę, że Mikołaj u Ciebie był :) Fajnie dostawać takie niespodziewanki! :)
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się takie dostawanie prezentów jest na prawdę przyjemne :) Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń

Prześlij komentarz