Listopadowo-grudniowy flesz popkulturowy



Zdaję sobie sprawę, że jest już koniec stycznia, ale przychodzę do was z kolejnym fleszem popkulturowym i tym razem z listopada i grudnia. Powinnam jeszcze kilka dni poczekać i dostarczyć dla was ze stycznia, ale będzie wtedy za duża liczba filmów. Mam nadzieję, że jakiś film przypadnie wam do gustu i będziecie chcieli coś z niej obejrzeć.


Zbaw nas ode złego

Sierżant nowojorskiej policji Ralph Sarchie (Eric Bana) widział już niejedno, pełniąc służbę w rejonie południowego Bronxu. Przydzielony do posterunku w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic w kraju, Sarchie był świadkiem takich rzeczy, że nie mogło się to nie odbić na jego psychice. Ciężkie doświadczenia w pracy położyły się cieniem na jego relacji z żoną, Jen (Olivia Munn) i ich córeczką, Christiną (Lulu Wilson). Kiedy jednak zostaje wezwany do zbadania przedziwnego incydentu, pragmatyczny do tej pory Sarchie będzie musiał skonfrontować się z własnymi przekonaniami i wiarą. W konfrontacji tej odegra swoją rolę Joe Mendoza (Edgar Ramirez), ksiądz renegat, którego wiara niejednokrotnie została poddana ciężkiej próbie. To właśnie Mendoza będzie starał się przekonać sceptycznego Sarchiego, że coraz bardziej przerażające wydarzenia to nic innego tylko narastające z coraz większą mocą przypadki opętania.

Jak dla mnie bardzo ciekawy horror poświęcony egzorcyzmom. Nie jest to na pewno typowy film opowiadający o osobie, która została opętana przez demona, a wręcz jest to coś innego, więc jest to dla mnie duży plus. Historia opowiadana jest ciekawa i śledzi się coś będzie dalej i chyba nie spodziewałam się takiego zakończenia. Chociaż moim zdaniem jak na horror to nie było aż tak strasznie jak się w sumie spodziewałam, więc tylko tego bardzo żałuję.


Dziedzictwo.Hereditary

Śmierć Ellen, seniorki rodziny Grahamów, nie mogła być dla nikogo zaskoczeniem. Natomiast to co nastąpiło po niej, dla wszystkich było szokiem. Rodzina Annie, córki Ellen, wkrótce po pogrzebie zaczyna doświadczać niepokojących zjawisk. Początkowo tłumaczy je sobie żałobą i przemęczeniem, ale wkrótce zdarzenia przybierają taki obrót, że jasnym staje się, iż na rodzinie Grahamów ciąży mroczne dziedzictwo. Co takiego wydarzyło się w życiu Ellen, że teraz zapłacić musi za to jej rodzina? Odkrycie tej prawdy nikomu nie przyniesie spokoju.

Zdaję sobie sprawę, że wielu ludziom ten film to coś wspaniałego, ale niestety ja jestem zupełnie innego zdania. Mieszanie różnych konwencji było na pewno czymś ciekawym i pomysłowym i przez znaczną część filmu spodobała mi się ta produkcja. Ale im bardziej w głąb brnęliśmy tym film ten stawał mi się tandetny. Pierwszy raz od dość dawna nie wiedziałam co sądzę o produkcji, bo wprawiła mnie w niezłe zakłopotanie i ciężko powiedzieć czy w złe, czy w dobre. Ale jestem pewna, że to na pewno dziwna produkcja i niestety nie kupiła mnie ona, a jednak sądziłam, że będzie inaczej.


Zakonnica

Kiedy młoda zakonnica odbiera sobie życie w klasztorze w Rumunii, nękany zmorami z przeszłości ksiądz i nowicjuszka, która ma właśnie złożyć śluby zakonne, zostają wysłani przez Watykan, aby zbadać tę sprawę. Wspólnie odkrywają niechlubny sekret zakonu. Ryzykując nie tylko własnym życiem, ale też swą wiarą i duszami, stawiają czoła złowrogiej sile pod postacią tej samej demonicznej zakonnicy, która po raz pierwszy przerażała widzów w "Obecności 2". Natomiast opactwo staje się straszliwym polem walki toczącej się między żywymi i potępieńcami.

A mogłoby być tak pięknie. Bardzo lubię Obecność, więc sądziłam, że twórcy tej serii zrobią coś ciekawego i pomysłowego, a dostaliśmy coś trochę oklepanego. Chociaż muszę przyznać, że trochę ten film mi się spodobał. Film był bardzo przewidywalny i praktycznie nie straszny, a jednak na horrorach chcielibyśmy się bać. Mieliśmy tutaj poznać historię Valaka, a coś czuję, że nadal nic o niej nie wiem i tej postaci było jak w każdej Obecności bardzo mało. Mimo tym wad jednak coś mi się spodobało w tym horrorze chociaż musiałabym zastanowić co to jest.


Iniemamocni 2

W rodzinie Iniemamocnych przyszła kolej na zmiany! Podczas gdy Helen rozwija swoją karierę zawodową, jej mąż Bob zostaje w domu z dziećmi realizując się w zaciszu domowych pieleszy. Ta nowa sytuacja jest trudna dla wszystkich, a pączkujące nadprzyrodzone zdolności małego Jack-Jacka nie czynią jej łatwiejszą. Kiedy kolejny szwarccharakter planuje genialny i niebezpieczny spisek, cała rodzina Iniemamocnych musi ponownie zjednoczyć siły, aby stawić czoła nowemu wyzwaniu. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – nawet dla Iniemamocnych.

Oczywiście na mojej liście nie może zabraknąć bajeczki. Tym razem przyszła kolej na iniemamocnych, których za młodych lat bardzo lubiłam oglądać. Niestety moim skromnym zdaniem nie powinna powstać tej produkcji druga część, bo nic, ale to nic wielkiego nie wniosła nam do tej animacji. Jest to moim zdaniem zbędna produkcja i Pixar powinien tworzyć jednak lepsze bajki, a nie powracać do czegoś co było dawno temu. Wiadomo było kilka ciekawych sytuacji, ale niebyło ich jakoś za dużo.


Batman vs Superman: Świt sprawiedliwości

W obawie przed poczynaniami nieposkromionego superbohatera o boskich rysach i zdolnościach, najznamienitszy obywatel Gotham City, a zarazem zaciekły strażnik porządku, staje do walki z otaczanym czcią współczesnym wybawcą Metropolis, podczas gdy świat usiłuje ustalić, jakiego bohatera naprawdę potrzebuje. Wobec konfliktu, który rozgorzał między Batmanem i Supermanem, na horyzoncie szybko pojawia się nowy wróg, stawiając ludzkość w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, z jakim jeszcze nigdy nie musiała się zmierzyć.

DC oj DC czemu ty to robisz?! Czemu większość waszych filmów jest takich słabych, chociaż od jakiegoś czasu jest już w sumie znacznie lepiej i to co robicie ma jakiś sens. Tutaj w sumie też go widzę, ale nie jest to film jakiś spektakularny, a jednak chciałoby się takie u was ciągle oglądać. Marvel od początku robił o wiele lepsze filmy i chyba większość się ze mną z tym zgodzi. Tutaj wszystkie jakieś takie pogmatwane jest i ten czarny charakter ni stąd ni zowąd się zjawia i sieje spustoszenie. Mógł to być naprawdę wielki film, a jest niestety taki bardzo przeciętny, więc jest mi z tego powodu naprawdę przykro.


Kubuś i Hefalumpy
Pewnego dnia, w Stumilowym Lesie słychać dziwne odgłosy i pojawiają się tajemnicze ślady. Okazuje się, że do Lasu przybył Hefalump. Przyjaciele: Kubuś, Tygrys, Prosiaczek i Królik postanawiają złapać potwora i wypędzić go stamtąd. Ruszają na niebezpieczną wyprawę bez Maleństwa, które jest za małe na tak Wielką Ekspedycję. Mimo to Maleństwo rusza samo na poszukiwania

Jako, że bardzo lubię sięgać po animacje dla dzieci, to w końcu postanowiłam obejrzeć Kubusia Puchatka, którego tylko kilka filmów obejrzałam w ciągu swojego życia. Jak można się domyślić nie żałuję decyzji i cieszę się, że obejrzałam tą bajeczkę. Moim zdaniem czasem warto sięgać po bajki, bo wiele dobrego potrafią nas nauczyć czy to młodszych widzów, czy też starszych. Posiadają wiele wartości, które my dorośli powinniśmy sobie od czasu do czasu przypomnieć, bo w pogoni za szczęściem zapominamy o najważniejszych wartościach. Bajki uczą jak być dobrym człowiekiem i jak w dobry sposób powinno się postępować, aby też nie urazić i przestraszyć innych. Może i jest to bajeczka, ale moim zdaniem każdy powinien ją obejrzeć, bo jest naprawdę urocza i wartościowa.


7 uczuć

Adaś Miauczyński powraca do czasów swojego dzieciństwa, kiedy – jak większość z nas – miał spory problem z nazywaniem towarzyszących mu wtedy emocji. Aby poprawić jakość swego dorosłego już życia, postanawia powrócić do tamtego nie do końca – jak się okazuje – beztroskiego okresu, by nauczyć się przeżywania siedmiu podstawowych uczuć. Ta ekstremalnie nieprzewidywalna podróż do przeszłości obfituje w szereg przezabawnych, wręcz komicznych sytuacji, ale niesie za sobą również moc wzruszeń i refleksji.

Dawno tak świetnej polskiej komedii nie obejrzałam, ale pewnie to też zasługa, że jest to komediodramat, bo niestety coś dla nas nie wychodzi tworzenie komedii, ale mam nadzieję, że w końcu to się zmieni, bo można z tym oszaleć. Produkcja ta muszę przyznać, że zaciekawiła mnie i w bardzo ciekawy sposób zostało wszystko przedstawione. Przedstawianie dzieci jako dorosłe osoby było ciekawym zabiegiem i byłam w szoku, że wszystko tak dobrze się sprawdziło. Mimo, że dość dawno oglądałam ten film, to jestem pod ogromnym wrażeniem tego wszystkiego co tam ujrzałam i cieszę się, że obejrzałam tą produkcję.


Oblicze mroku

Maria (India Eisley pamiętana z „Underworld: Przebudzenie”) to nieśmiała, wyalienowana licealistka, gnębiona i upokarzana przez rówieśników. Zdesperowana dziewczyna zwierza się własnemu odbiciu w lustrze. Okazuje się wkrótce, że jej bliźniacze, wyrozumiałe i okazujące wsparcie odbicie to w rzeczywistości bezwzględna i głodna przemocy Airam. Następuje zamiana miejsc, która doprowadza do nieoczekiwanych i przerażających zdarzeń. Czy Airam to osobna postać, czy inna twarz tracącej zmysły i coraz bardziej żądnej zemsty Marii?

Jak dla mnie jeden z lepszych jak i nie najlepszy horror jaki w tym roku obejrzałam. Może i nie jest on aż tak brutalny, ale ma swoje momenty przez, które ma się gęsią skórkę. Bardzo ciekawa fabuła i pomysł na zrobienie demonicznego odbicia było bardzo pomysłowe i spodobał mi się ten koncept. Jak dla mnie jest to idealna produkcja, którą warto obejrzeć.


Miłość jest wszystkim

Grudniowy czas przedświątecznej gorączki rozpocznie się wraz z przypłynięciem do miasta niezwykłego Świętego Mikołaja. Uruchomi to lawinę wyjątkowych zdarzeń. Romans z najpopularniejszym polskim piłkarzem spotka kobietę, której nikt nie nazwałby fanką futbolu. Zdrady i tajemnice zamieszają w niejednym małżeństwie, a dopracowany w każdym szczególe ślub będzie mieć zaskakujący finał.

Komedia Polska, która kolejny raz niczym mnie nie zachwyciła, a wręcz spowodowała, że chyba nie chce sięgać po jakąkolwiek komedie. Kolejny raz absurd goni absurd, chociaż niektóre wątki spodobały mi się i miło się je oglądało, ale takich scen nie było za dużo w tym filmie, a wielka szkoda. Patrząc na aktorów, którzy tam grali sądziłam, że produkcja wypali, ale niestety kolejny raz się zawiodłam. Mimo wszystko chyba w końcu widzę jakąś minimalną poprawę i mam nadzieję, że w końcu Polskie komedie będą lepsze, a nie tylko gorsze.

Komentarze

Prześlij komentarz