Podsumowanie roczne, czyli migawki z ostatniego roku


Kolejny rok już za nami i przyszła pora przywitać 2019 rok. Muszę przyznać, że ten czas niesamowicie pędzi do przodu i nim się obejrzałam kolejny rok już minął. Z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej czasem nie sposób zatrzymać się i spojrzeć w przeszłość. Dlatego też przychodzę do was z rocznym podsumowaniem tego co się u mnie działo, a uwierzcie mi działo się dość sporo.

Jeśli oczywiście czekacie na blogową relacje z zeszłego roku to tutaj tego nie dostaniecie. Pojawi się takowy wpis za jakiś czas, ale odsyłam was do mojego zeszłorocznego wpisu na ten temat. Chociaż jeszcze zastanowię się czy takie podsumowanie pojawi się na moim blogu, bo puki co nie mam pojęcia o czym mogłabym dla was napisać.

Jak to zwykle ja dopiero gdzieś pod koniec stycznia, albo i wcześniej umieszczę podsumowanie filmowe jak i serialowe z 2018 roku. Chociaż z tym drugim nie jestem pewna. Miejcie na uwadze, że nie wszystkie produkcje udało mi się obejrzeć i to jest tylko garstka filmów. Ale mam nadzieję, że takie zestawienie się wam spodoba. Oczywiście zachęcam do wyrażania swojej opinii w komentarzu i czekam również na wasze zestawienia. Odsyłam również was na zeszłoroczne wpisy z podsumowaniem filmowym jak i podsumowaniem serialowym.


Życie prywatne

Muszę przyznać, że dawno nie miałam tak intensywnego roku i praktycznie cały czas coś się działo w moim życiu z czego niesamowicie się cieszę. Czasem było cudownie i dużo pozytywnych sytuacji miało miejsce, ale też były sytuacje mega dołujące i z niektórymi muszę się borykać do tej pory. Ale oczywiście jestem dobrej nadziei i mam nadzieję, że wszystko się poukłada w końcu. Ale koniec biadolenia i pora przejść do sedna sprawy.


Okres zimowy

W okresie zimowym muszę przyznać, że nic ciekawego się u mnie nie działo. Chociaż tak z drugiej strony, to jednak trochę się działo. Na pewno początek roku nie był jakiś rewelacyjny, a wręcz monotonny. Codzienne obowiązki, czyli szkoła, dom i spotkania z moim narzeczonym. Od czasu do czasu rodzinne spotkania oraz ze znajomymi, ale niestety za dużo ich nie było. Pamiętam miałam dużo planów na ten rok, o czym pisałam tutaj, ale nic z tego nie wyszło jak to u mnie zwykle bywa. Jak zresztą pozostałymi planami, które miałam w tamtym okresie. Zresztą powróciłam do pisania dla was celów na dany miesiąc, bo brakuje mi tego i to nawet bardzo, więc zachęcam do zajrzenia tutaj. Początek roku tak z mojej strony był taką prawdziwą szarą codziennością, która nic wielkiego nie znaczyła. Na szczęście udało mi się w tym czasie porobić dość sporo zdjęć, bo uwielbiam poświęcać czas na fotografowaniu tego co mnie otacza.





Ale okres zimowy, to nie tylko początek roku, czyli styczeń i luty, ale również grudzień do tego okresu się zalicza. Tak, więc koniec roku był niesamowity. Dawno nie miałam tak udanego miesiąca, w którym cały czas coś by się działo. W sumie w wakacje było równie dobrze, ale o tym niedługo.

W tym miesiącu nastąpił koniec szkoły i to już na początku grudnia. Chociaż jeszcze musiałam chodzić na praktyki, bo niestety trochę olałam sprawę. Ale w miarę szybko to się skończyło i muszę przyznać, że chyba trochę przywiązałam się do tych ludzi. Z drugiej strony jeszcze w styczniu czekają mnie egzaminy, ale zajęcia już dawno się skończyły.

Okres przed Świąteczny jak i trwanie Świąt, było dla mnie pięknym czasem i uwielbiam spędzać ten czas z rodziną, więc grudzień, to jeden z moich ulubionych miesięcy. Może i jest to zasługa tego, że urodziłam się dzień przed Bożym Narodzeniem. Jeśli chcielibyście przeczytać coś odnośnie Świąt odsyłam was do moich Blogmasów z tego roku jak i z poprzedniego. Ale w sumie ten cały klimat jaki panuje w tym czasie wprawia w taki pozytywny nastrój. Świat przyozdobiony tymi pięknymi białymi płatkami wprowadza w taki zimowy klimat, którego bardzo mi brakowało.





Ostatnią rzeczą przez, którą ten miesiąc uważam za udany, to na pewno wyjazd do Zakopanego, o którym już niedługo dla was napiszę. Uwielbiam tego typu wyjazdy. Uważam, że to najlepiej spędzony czas i zawsze marzyłam, aby zobaczyć Zakopane w sylwestra. Oczywiście nie był to wyjazd na jeden dzień, aby tylko spędzić sylwester marzeń z tvp 2, ale jednak wyjechaliśmy można powiedzieć na 6 dni. Dość sporo miejsc zwiedziliśmy, ale niestety momentami pogoda nie pozwalała nam aby gdzieś dalej się udać i na pewno lepiej przygotujemy się na następny wyjazd, który planujemy za rok.




W drodze do Zakopanego zwiedziliśmy Kraków, ale niestety byliśmy tam tylko chwilę, bo i tak podróż zajęła nam  11-12 godzin, więc człowiek był mega zmęczony. Ale Wawel zwiedzony i jestem z tego powodu zadowolona.






Krupówki dość często zwiedzaliśmy, bo kilka razy dziennie. Mieliśmy na prawdę bardzo blisko domek i do centrum mieliśmy kilka minut drogi i to na piechotę. Jak dla mnie, to miejsce jest mega klimatyczne, a w zimę. to już w ogóle. Zdaję sobie sprawę, że większość ludzi za Krupówkami nie przepada, ale mnie coś one zauroczyły i bardzo lubiłam tam przebywać.







Oczywiście trzeba było odwiedzić Gubałówkę, bo jak to być w Zakopanym i nie odwiedzić tego miejsca. Widok zapiera dech w piersiach i jestem nadal zachwycona tym wszystkim co widziałam.








Ostatnie miejsce w Zakopanym jakie zwiedziliśmy, to Dolina Kościeliska. Piękne jak dla mnie miejsce, które zachwyciło mnie, ale niestety nie zwiedziliśmy tej doliny do końca, a wielka szkoda. Mimo wszystko jestem zadowolona, że tam byłam, bo było niesamowicie klimatycznie.






W drodze powrotnej do domu zwiedziliśmy Częstochowę, ale to na prawdę na chwilę, bo nie było zbytnio czasu, bo trzeba było wracać do Białegostoku. Ale najważniejsze, że zobaczyliśmy Jasną Górę, z czego się cieszę.







Okres wiosenny 

Muszę się przyznać, ale za dobrze nie pamiętam co ciekawego działo się w tym miesiącu. Ale w miarę możliwości przybliżę dla was ten czas, bo co nieco pamiętam. Może i będzie trochę niechronologicznie, ale ważne aby sobie przypomnieć co wtedy się działo.

Jestem pewna, że w tym czasie w miarę nic ciekawego u mnie się nie działo, ponieważ chodziłam do szkoły, więc w dużej mierze czas spędzałam w szkole. Oprócz tego dość często chorowałam w sumie przez cały rok dość często chorowałam, więc wiosnę niezbyt ciekawie spędziłam.

Chociaż muszę przyznać, że kilka ciekawych wyjazdów miałam w tym okresie. Na pewno dość często nocowaliśmy z Marcinem na działce, bo pogoda bardzo rozpieszczała. Muszę przyznać, że uwielbiam spędzać z moim narzeczonym czas, więc takie wypady na działkę to coś co bardzo lubię. Lubię tam spędzać czas, o czym zresztą dla was pisałam (tutaj, tutaj i tu)




Dodatkowo miałam wyjazd do Warszawy, w związku z planowaną korektą wzroku, którą zresztą zrobiłam w okresie wakacyjnym. Ale w związku z takim zabiegiem musiałam mieć wizytę kwalifikacyjną do zabiegu, więc zwiedzanie Warszawy odbyło się. Poza tym zwiedziłam kilka miejsc w Warszawie, o czym pisałam tutaj.





Ostatnie miejsce jakie zwiedziłam w tym okresie, to Augustów i to nawet kilka razy. Bardzo lubimy tam jeździć. Chociaż coraz bardziej odechciewa się tam jeździć, bo jednak co za dużo to niezdrowo. A jednak już od kilku lat odwiedzamy w tym okresie jak i wakacyjnym, więc powoli brzydnie ten Augustowski widok. Może gdybyśmy jakieś inne miejsce poznali, to by było inaczej, a niestety co roku ta sama plaża. Może dobre duszyczki polecą jakieś ciekawe miejsce, które można zobaczyć w tym rejonie. Zresztą pisałam też o tym przy wyjazdowym zwiedzaniu Podlasia.




Chociaż przy ostatnim wyjeździe do Augustowa zwiedziliśmy również Druskienniki, o których do tej pory dla was nie napisałam i jeśli ciekawi was co ciekawego robiłam na Litwie, to piszcie śmiało, a dostarczę dla was taki wpis. Oczywiście miasto te słynnie ze słynnego Aquaparku, więc kilka godzin spędziliśmy na basenie. Muszę przyznać, że miejsce, to bardzo mi się spodobało i zamierzamy je zwiedzić jeszcze raz.





Okres wakacyjny

Chyba jedną z najważniejszych dla mnie rzeczy była korekta laserowa wzroku, o której możecie poczytać tutaj. Jako osoba, która miała problem z oczami od dziecka, to w końcu widzieć coś bez okularów lub soczewek, to było coś pięknego i muszę przyznać, że już nawet zapomniałam jak to jest nosić okulary. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom, że coś takiego mi zafundowali, bo jest to na prawdę duże ułatwienie. Może i zabieg nie był zbyt przyjemny, to i tak uważam, że było warto przemęczyć się i kolejny raz zrobiłabym to samo.

W tym miesiącach na pewno dominowały wyjazdy, bo co innego można robić w wakacje. A uwierzcie mi było tych wyjazdów dość sporo, o których dość często dla was pisałam. Czy to w tygodniku, który pojawił się po dość długiej przerwie i znowu muszę do takiej formy powrócić, bo znowu mi jej brakuje. Jak również możecie poczytać takie wpisy w typowo w wyjazdowych postach których było dość sporo. Chociaż nie wszystkie udało mi się wam dostarczyć, ale może jeszcze o nich wspomnę w jakimś wpisie. Chyba, że nie chcecie.

Były to na pewno kolejne miesiące spędzone na działce i to tak dość intensywnie, bo przez wakacje mieszkaliśmy tam. Jak dla mnie był to cudowny czas przez który znowu zechciało się z moim narzeczonym mieszkać i bardzo brakuje mi tego. Gdyby się dało cofnąć czas naprawiłabym wszystko co do tej pory poszło nie tak, ale niestety się nie da i to jest bardzo smutne. Ale teraz wiem, że nie popełnimy nigdy tych samych błędów i mam nadzieję, że niedługo dostanę pracę i ułożymy sobie na spokojnie życie.





Dość sporo czasu Marcin pomieszkał u mnie, bo rodzice mieli wyjazd do Medjugorie. Był to kolejny pięknie spędzony czas, o którym tutaj pisałam, oraz tu.

Kolejny wypad do Warszawy, tym razem na kontroli po korekcie. Znowu kilka miejsc zwiedziłam, ale niestety praktycznie za każdym razem to samo, bo niestety nie mam zbytnio czasu na jakieś większe zwiedzanie.

Wyjazd do Suwałk również był i to taki dość krótki z moją rodzinką. Dawno z nimi nigdzie nie wyjeżdżałam i chciało mi się bardzo z nimi spędzić ten czas. Zwiedziliśmy tam kilka ciekawych miejsc, o czym zresztą już pisałam, w podsumowaniu miesiąca jak i w podsumowaniu wyjazdowym po Podlasiu, o czym już niejednokrotnie wspominałam w tym wpisie. Moim zdaniem czas jak najlepiej wykorzystany i takie wypady są jednak potrzebne.






Kolejny raz nocowała u mnie siostra cioteczna, z którą bardzo ale to bardzo lubię spędzać czas oglądając filmy. W naszym przypadku są to horroru, bo nie będę ukrywać sama się boję oglądać chociaż staram się to zmienić. Nocowanie z tego co pamiętam trwało kilka dni i bardzo miło ten czas mi minął.

Kolejne miejsce, w którym spędziliśmy kilka dni, to Giżycko. W związku z pewnym koncertem pojechaliśmy tam wraz z siostrą Marcina i jej koleżanką. Na koncerty to my akurat nie chodziliśmy, ale za to mogliśmy pozwiedzać to miejsce i jestem tym terenem zachwycona i od zawsze Mazury mi się podobały. Na pewno już niedługo wspomnę dla was o tym miejscu, co tam zobaczyliśmy, bo jest w sumie o czym pisać.





Jak dla mnie najważniejszym wyjazdem, który odbył w okresie wakacji, to na pewno wyjazd nad morze, a dokładniej do Jantar, o którym pisałam tutaj i tutaj. Jak dla mnie niezapomniany czas chociaż morze widziałam już niejednokrotnie i to nawet rok temu za granicą. Uwielbiam spędzać wakacje nad morzem, bo można wówczas się zrelaksować i zapomnieć o wszystkich. Chociaż w naszym przypadku, to było nierealne ponieważ bardzo lubimy zwiedzać i dużo miejsc w ciągu tych kilku dni zobaczyliśmy. Chyba planuje w najbliższym czasie zrobić dodatkowy wpis z tego wyjazdu, aby przedstawić wam miejsca, w których byliśmy, co wy na to?









Okres jesienny

Koniec wakacji, więc był to czas powrotu do szkoły, który można powiedzieć trwał nie za długo, bo jak wspomniałam na samym początku w grudniu koniec roku było. Niestety miesiące te minęły mi pod znakiem choroby, która w sumie ciągnęła się od wakacji. Zresztą nie tylko chodzi o jakieś stany zapalne, ale wolę więcej się dowiedzieć i wtedy może cokolwiek dla was napiszę, bo puki co mało wiem.

Muszę przyznać, że mało co mogę napisać, bo za dużo się u mnie nie działo. Zresztą co może ciekawego się dziać jeśli chodzi się do szkoły. Chociaż przez moje zdrowie niestety zaniedbałam, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.

W tym miesiącu miałam kilka wyjazdów i kilka razy zdarzyło się wynająć pokój na kilka nocy, aby chociaż trochę pomieszkać z Marcinem, ale to w okolicach Białegostoku. W sumie zdarzało się to nam dość często w poprzednim roku i tak też pewnie będzie i w tym roku. Chociaż liczę już na to, że zamieszkam z moim narzeczonym. Ale najpierw praca.

Dodatkowo w tym miesiącu mieliśmy dwa razy wyjazd do Warszawy. Pierwszy wyjazd był taki dość spontaniczny jak to zwykle u nas. Pojechaliśmy na noc do Warszawy i muszę przyznać, że dość w taniej cenie znaleźliśmy nocleg. Jak to my dość sporo zwiedziliśmy, o czym pisałam tutaj. Niesamowicie cieszę się z tego wyjazdu, bo dawno tak dużo nie zwiedziliśmy Warszawy.






Kolejny wyjazd był chyba nawet bardziej spontaniczny i pojechaliśmy na kilka godzin na marsz Niepodległości. Kompletnie nie żałuję tej decyzji i czuję, że zrobiłam bardzo dobry uczynek będąc tam. Przy okazji mogłam zwiedzić trochę Warszawy, ale oczywiście wtedy marsz był na pierwszym miejscu.





Muszę przyznać, że w tym okresie dość sporo spacerowałam czy to sama, czy też z moim narzeczonym. Chociaż raczej sama przechadzałam się po parku, bo puki była ładna pogoda wolałam na piechotę chodzić w różne miejsca. Uwierzcie mi takie spacery, to cudowna sprawa i człowiekowi lepiej funkcjonuje. Jeśli ciekawi was centrum mojego miasta, to zachęcam do weekendowego zwiedzania Białegostoku.







W tym okresie również wpadła do mnie siostra cioteczna i kolejny raz zrobiłyśmy maraton horrorowy. Uwielbiam oglądać z nią filmy i spędzać z nią czas. Zresztą już niejednokrotnie to mówiłam. Tak pomyślałam, że zrobię horrorowe zestawienie horrorów, które oglądałam w tym roku, bo dość sporo takich filmów obejrzałam, a myślę, że to będzie coś ciekawego.

Ostatnim ważnym dla mnie wydarzeniem na pewno są urodziny mojego dziadka, które ma akurat w Święto Zmarłych. Tak wiem dziwne to jest, ale co zrobić tak Bóg chciał. Zawsze miło wspominam ten czas i spędzanie tego czasu z rodziną jest dla mnie czymś wspaniałym.



Bardzo dziękuję, że dotrwaliście do końca i przeczytaliście moje wypociny. Mam nadzieję, że takie podsumowanie minionego roku spodobało się dla was i będziecie chętnie coś takiego czytać i za rok. Oczywiście zachęcam was do pisania na swoich blogach takich podsumowań, albo u mnie w komentarzach. Zapraszam do wyrażania swojej opinii i mam nadzieję, że odpowiecie na moje pytania, które dla was zadałam.


Komentarze

  1. Dotrwałam, bo i fotki ciekawe. Pisz o wszystkim, dziel się spostrzeżeniami, rozwijaj fotograficzną pasję, ćwiczenie czyni mistrza.

    OdpowiedzUsuń
  2. O to bardzo się cieszę, bo jest to na prawdę długi wpis :) W takim razie na pewno umieszczę te wpisy i postaram się w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super fotki i mnóstwo pięknych miejsc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) cieszę się, że się Tobie podobają :)

      Usuń

Prześlij komentarz